piątek, 6 lipca 2012

Prolog


Półmrok, jedynie jedna starodawna lampa oświetlała pomieszczenie, dokładnie lustro, w którym odbijała się jej twarz, przemęczona twarz, pełna bólu, żalu i winności. Siedziała przy swojej toaletce i przez dłuższy czas przyglądała swojemu odbiciu, którego tak nienawidziła, nie ze względu na to jak wyglądała, ale z powodu tego wszystkiego co złego w życiu zrobiła. Była już 22, wiedziała, że na nią czas, że musi to zrobić niezależenie jak bardzo nie chce. Sięgnęła po krwisto czerwoną szminkę i intensywnie pomalowała swoje pełne usta, podkreśliła mocno oczy jeszcze raz spojrzała w zwierciadło po czym wstała i założyła wykwitną, obcisłą suknię, przejechała rękoma po materiale prostując go dokładnie i włożyła buty na wysokim obcasie. Pukanie do drzwi i widok jednego z członków :’ szef chce cie widzieć’ usłyszała, a po jej ciele jak zawsze przeszły dreszcze. Nie bała się samego szefa, ale tego co jej przekaże. Wyszła ze swojej małej garderoby i udała się prosto przez ciemny, zimny, ceglany korytarz do gabinetu swojego wuja. Usiadła przy masywnym, drewnianym biurku i czekała, aż mężczyzna raczy się obrócić. Fotel się poruszył i jej oczom ukazał się niski, gruby człowiek, z kilkudniowym zarostem i typową fajką w ustach, nic nie powiedział, tylko rzucił na stół papierową kopertę i ruchem głowy wydał polecenie, aby ją otworzyć. Zawsze tak to wyglądało, nigdy nic nie mówił tylko dawał kopertę i złośliwie się uśmiechał. Dziewczyna wzięła do rąk przedmiot i otworzyła go, jak zawsze, w środku znajdowało się zdjęcie i wszystkie potrzebne informacje.
-dlaczego? – spytała jak za każdym razem
Nie odpowiedział, jednak z jego spojrzenia można było wywnioskować: ‘nie twoja sprawa’. Dziewczyna nie podała się, dalej próbowała się czegoś dowiedzieć, pokazać, że nie jest słaba i nie jest jakimś niewolnikiem bądź tzw. ‘chłopcem na posyłki’.
-robie to ostatni raz- powiedziała stanowczo, na co szef odparł salwą przeraźliwego śmiechu. Wiedziała, że nic już tu nie zdziała, więc po prostu wstała i z dumą wyszła z pomieszczenia zmierzając od razu do wielkiej sali, z której docierały śmiechy, rozmowy, dźwięki rzucanych kości, pikania automatów i stukania kieliszków. Stanęła przed wejściem, zaciągnęła się głośno powietrzem przesączonym tytoniem, przybrała sztuczny uśmiech i powolnym, uwodzicielskim krokiem weszła do Sali porywając przy tym spojrzenia wszystkich otaczających ją mężczyzn.



No hej, spróbowałam coś napisać, ale nie jestem pewna czy to będzie mój blog, chyba że komuś się spodoba, komentujcie i dajcie znać co o tym myślicie i czy pisać dalej.
+ ostrzegam na wstępie , to nie będzie słodki blog, przesączony miłością, całuskami i tuleniem, o nie, to będzie tajemniczy, pełen krwawych, agresywnych, złowrogich momentów, oczywiście pojawi się miłość, ale nie będzie kolorowa.
xoxo, Gabi

6 komentarzy:

  1. Świetnie się zaczyna ;D
    Dodaję do obserwowanych i z niecierpliwością czekam na rozdział pierwszy ;D
    Gabi x DD

    OdpowiedzUsuń
  2. łooo zaczyna sie zajebiście, chce więceeej :D <333

    OdpowiedzUsuń
  3. no więc tak Gabrielo ty moja - CHLORZE!
    podoba mi się, tajemniczość zawsze na plus. nie będzie słodziutko? już Cię kocham. chociaż raz coś innego, jezu. LOVE. pisz dalej, a we wtorek to ja Ci zrobie makabre jak mnie upijesz, moze cos uzyjesz w blogu, HAHA <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak naprawdę, to się aż przeraziłam. Jest inaczej. Jak to zaczynałam czytać to nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Zaskoczyłaś mnie, ale oczywiście na plus. Udało Ci się już rozkochać mnie w nowym opowiadaniu, już przy prologu. Wiesz chyba jak kocham to, co piszesz. Bardzo chcę abyś pisała to dalej, a wręcz zmuszam. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. o zaskakujesz! pozytywnie oczywiście! czekam z niecierpliwością na rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  6. O ja cie!!!!!! Zaskoczyłaś mnie!
    Wiedziałam, że jesteś nieprzewidywalna, ale że aż tak?!
    Z opowiadania pełnego miłości i pięknych chwil....przeskoczyłaś w coś bardzo.....tajemniczego i mrocznego.......podoba mi się!
    http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń